Świątynia Światła Świata na Wzgórzu w Łazach pod Krakowem → Pięć Praw Natury – Trzecia rewolucja w medycynie oraz Szczepionki i promieniowanie (Jerzy Jaśkowski, Hubert Czerniak). Opublikowano 26 grudnia 2017 przez Białczyński
Systemy ciągłego monitorowania glikemii zrewolucjonizowały podejście nie tylko do monitorowania cukrzycy, ale też jej leczenia. Dziś nazywane są wręcz lekiem. W debacie Świata Lekarza udział wzięli: Prof. dr hab. Dorota Zozulińska-Ziółkiewicz, prezes Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego Prof. dr hab. Agnieszka Szadkowska, kierownik Kliniki Pediatrii, Diabetologii, Endokrynologii i Nefrologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi Prof. dr hab. Małgorzata Myśliwiec, kierownik Katedry i Kliniki Pediatrii, Diabetologii i Endokrynologii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, konsultant wojewódzki w dziedzinie endokrynologii i diabetologii dziecięcej Prof. dr hab. Leszek Czupryniak, kierownik Kliniki Diabetologii i Chorób Wewnętrznych WUM Katarzyna Pinkosz: Nie jest możliwe efektywne leczenie cukrzycy bez jej dobrego monitorowania. Jak ważne w kontrolowaniu cukrzycy są systemy do ciągłego monitorowania glikemii? Prof. Dorota Zozulińska-Ziółkiewicz: To technologia XXI wieku, która zrewolucjonizowała podejście do leczenia cukrzycy i do wyrównania glikemii. Dzięki systemom monitorowania glikemii pacjent nie tylko wie, jaką obecnie ma wartość glikemii, ale też jaka jest tendencja: czy stężenie glukozy rośnie, czy spada. Śledzenie zmian wartości glikemii pozwala lepiej leczyć cukrzycę. Jest to szczególnie ważne w przypadku insulinoterapii, zwiększa bezpieczeństwo terapii, pozwala osiągnąć lepsze wartości glikemii. To ważne nie tylko dla pacjenta, ale również dla zespołu terapeutycznego, ponieważ widzimy, czy pacjent faktycznie ma dobrze wyrównaną cukrzycę. Nie patrzymy wyłącznie na wartość hemoglobiny glikowanej, która jest uśrednieniem glikemii z ostatnich 3 miesięcy, ale definiujemy czas przebywania w zakresie docelowej glikemii. Prof. Małgorzata Myśliwiec: Wszyscy zgodzimy się z tym, że nowoczesne systemy monitorowania glikemii są przełomem w monitorowaniu i leczeniu cukrzycy. Na podstawie kilku pomiarów za pomocą glukometru widzimy jedynie punktowe informacje na temat poziomu glikemii, natomiast nie wiemy, jakie one były w ostatnim czasie, kiedy nie wykonywaliśmy pomiarów. Nie wiemy też, czy poziom glikemii ma tendencję rosnącą czy malejącą. Dzięki systemom monitorowania glikemii pacjent może przewidzieć, czy glikemia wzrośnie i podjąć odpowiednią decyzję terapeutyczną, np. zwiększyć dawkę insuliny; wie też, jaką wielkość posiłku spożyć, czy może niedługo wykonywać wysiłek fizyczny i jaki powinien on być. Systemy monitorowania glikemii pomagają w podejmowaniu decyzji terapeutycznych i wykonywaniu codziennych czynności. Ogromna jest też ich rola edukacyjna: pacjent uczy się, jaki wpływ na jego organizm ma określona wielkość i rodzaj wysiłku fizycznego oraz posiłku. Dzięki tym informacjom możemy personalizować leczenie. Efekt edukacyjny przekłada się na efekt terapeutyczny. Systemy monitorowania glikemii w czasie rzeczywistym, które są połączone z osobistymi pompami insulinowymi, pełnią dodatkową funkcję terapeutyczną. Odczyty są przesyłane z sensora przez transmiter do pompy insulinowej: pompa dozuje insulinę, jednak może też zatrzymać podaż insuliny, jeśli poziom glikemii obniża się. W nowoczesnych pompach insulinowych podawane są automatycznie, bez udziału pacjenta, korekty insuliny na podwyższające się poziomy glikemii oraz jest dokonywana automatyczna zmiana bazy na podstawie informacji o poziomach glikemii płynących z sensora. Dzięki temu u pacjentów stosujących nowoczesne technologie uzyskujemy poziomy glikemii niemal jak u zdrowej osoby. Prof. Leszek Czupryniak: Do niedawna nie mieliśmy lepszego wskaźnika niż wartość hemoglobiny glikowanej, który mówi o średnim stężeniu glukozy we krwi z ostatnich 2-3 miesięcy. Jeżeli jednak pacjent ma okresy niedocukrzeń, to nie pokaże ich wartość hemoglobiny glikowanej. Pacjent nie będzie o nich wiedział, a mają ogromne znaczenie. Oczywiście, może on mierzyć poziom cukru glukometrem, jednak zrobi to najwyżej kilka razy dziennie; to tak, jakby ktoś prowadząc samochód, otwierał oczy kilka razy w trakcie jazdy. Stosowanie systemów ciągłego monitorowania glikemii, w szczególności systemów do monitorowania glikemii w czasie rzeczywistym (real time CGM, rtCGM), oznacza, że pacjent ma oczy cały czas otwarte i może widzieć, ile ma cukru we krwi w dowolnej chwili. Po to, żeby dojechać bezpiecznie do celu, trzeba mieć oczy cały czas otwarte. Właśnie temu służy ciągłe monitorowanie glikemii. Dlaczego hipoglikemie, szczególnie nocne, są dla pacjenta tak niebezpieczne? Prof. Leszek Czupryniak: Zdrowa osoba jest „zaprogramowana” na utrzymywanie stałego poziomu cukru we krwi. Gdy zaczyna brakować glukozy, organizm broni się, a mózg zaczyna wysyłać sygnały ostrzegawcze. Zdrowa osoba czuje głód, boli ją głowa, staje się zdenerwowana. Chory na cukrzycę, gdy ma niedocukrzenie, zaczyna się denerwować, staje się agresywny, poci się, ma szerokie źrenice, problem ze skupieniem myśli, koncentracją, drżą mu ręce. W nocy niedocukrzenie może chorego na cukrzycę wybudzić, jednak często zdarza się, że przesypia on objawy niedocukrzenia. Gdy chory ma często nocne niedocukrzenia, to mózg zaczyna się do tego przyzwyczajać i obniżać próg stężenia glukozy, przy którym zaczyna reagować stymulując wydzielanie hormonów podnoszących glikemię. W efekcie pacjent może nie odczuwać delikatnych niedocukrzeń także w ciągu dnia. Mamy wiele danych, które pokazują, że jeśli poziom cukru jest zbyt niski, to również uszkadza naczynia krwionośne. Jeszcze 10 lat temu uważaliśmy, że w leczeniu cukrzycy najważniejsze jest to, żeby poziom cukru nie był przede wszystkim za wysoki. Obecnie wiemy, że trzeba zwrócić uwagę w leczeniu, żeby przede wszystkim nie był on zbyt niski. Jak systemy ciągłego monitorowania glikemii sprawdzają się w praktyce klinicznej? Prof. Agnieszka Szadkowska: Bardzo dobrze, obecne systemy mają bardzo wysoką dokładność pomiaru, dużo większą niż było to 10-15 lat temu. Już dziś wielu pacjentów stosujących te systemy, opiera się tylko na nich, ustalając dawkę insulinę, podejmując decyzje dotyczące aktywności fizycznej, spożywanego posiłku. Nie odnoszą się już do odczytów wartości glikemii z glukometru. Prof. Dorota Zozulińska-Ziółkiewicz: Wielu dorosłych pacjentów, dla których te systemy do tej pory nie są refundowane, decyduje się na ich samodzielny zakup. Nawet pacjent, który wielokrotnie mierzył glikemię za pomocą glukometru, przekonuje się do tego rozwiązania. Nie musi się „kłuć” kilka razy dziennie, jednak najważniejsze jest to, że lepiej kontroluje chorobę i funkcjonuje w bezpieczeństwie glikemicznym. Mamy twarde dowody naukowe, że systemy ciągłego monitorowania glikemii pozwalają poprawić kontrolę glikemii i zwiększyć bezpieczeństwo terapii. Zmniejszają ryzyko ciężkiej hipoglikemii wymagającej hospitalizacji, a także cukrzycowej kwasicy ketonowej. Ponadto, ich stosowanie zmniejsza ryzyko rozwoju przewlekłych powikłań cukrzycy. System monitorowania glikemii powoduje, że korzystanie z glukometru jest marginesowe. Powoduje też oszczędności budżetowe w zakresie wykupywania pasków do glukometrów. Czy są pacjenci, dla których stosowanie systemów monitorowania glikemii byłoby szczególnie ważne? Prof. Małgorzata Myśliwiec: Jeśli chodzi o systemy monitorowania metodą skanowania, to są one wskazane właściwie dla każdego pacjenta chorującego na cukrzycę, który stosuje metodę intensywnej insulinoterapii, to znaczy przynajmniej trzy razy w ciągu doby podaje sobie insulinę. Ci pacjenci są w szczególności narażeni na hipoglikemię. Każdy pacjent stosujący tzw. intensywną insulinoterapię powinien móc stosować taki system monitorowania. System poprzez skanowanie powinien całkowicie zastąpić glukometr: mamy XXI wiek, wiemy, że im więcej pomiarów glikemii, tym większa szansa na lepsze poznanie organizmu, podejmowanie lepszych decyzji terapeutycznych, które pozwalają pacjentowi jak najdłużej przebywać w tzw. normoglikemii. W efekcie stosowania systemów monitorowania glikemii powoli zastępujemy parametr hemoglobiny glikowanej, który świadczy o uśrednionym poziomie glikemii, dużo dokładniejszym parametrem „Time-in-Range” (TIR), który jest określony jako odsetek czasu, przez jaki stężenie glukozy u danej osoby znajduje się w zakresie normy. Polskie i międzynarodowe towarzystwa diabetologiczne zalecają stężenie glukozy między 70 a 180 mg/dl. Powyżej 70% czasu powinno się spędzać w tym zakresie, a dzieci z cukrzycą typu 1 nawet 90%. Nie jest możliwe osiągnięcie tak dobrego wyrównania cukrzycy przy kilku, a nawet kilkunastu pomiarach glukozy w ciągu doby przy pomocy glukometru. Polscy pacjenci pediatryczni, stosujący systemy monitorowania glikemii, są bardzo dobrze wyrównani. Stało się to możliwie dzięki refundacjom nowoczesnych technologii monitorowania glikemii, szczególnie CGM w czasie rzeczywistym w populacji pediatrycznej, dlatego tak bardzo oczekujemy refundacji tych systemów w populacji osób dorosłych chorujących na cukrzycę typu 1, szczególnie z nieświadomością hipoglikemii. Prof. Dorota Zozulińska-Ziółkiewicz: Już dziś dzieci chore na cukrzycę w Polsce są doskonale leczone, najlepiej na świecie – jak mówią pediatrzy. To pokazuje, że polski pacjent potrafi korzystać z systemów monitorowania glikemii, a co najważniejsze: że chce się dobrze leczyć. Jeśli dorośli pacjenci będą mieli możliwość korzystania z systemów do ciągłego monitorowania glikemii, z terapii pompowej, to na pewno poprawi się ich wyrównanie glikemiczne i zmniejszy ryzyko hipoglikemii. Prof. Leszek Czupryniak: Przede wszystkim na systemach monitorowania glikemii skorzystaliby pacjenci, dla których wiedza o aktualnym stężeniu glukozy we krwi jest najważniejsza: to osoby podejmujące decyzje terapeutyczne o podawanej dawce insuliny na podstawie uzyskanych pomiarów. Im częściej podają sobie insulinę w ciągu dnia, tym bardziej skorzystają na możliwości stosowania systemów monitorowania glikemii. Jednak skorzystaliby z nich nawet chorzy przyjmujący insulinę raz na dobę. Drugą grupą są pacjenci, u których niezbędne jest jak najlepsze wyrównanie cukrzycy. Jest to ważne u wszystkich chorych, jednak grupą szczególną są kobiety w ciąży chorujące na cukrzycę, gdyż im lepiej mają wyrównane cukry, tym ciąża przebiega bezpieczniej dla nich i dla dziecka. Takie systemy powinny stosować wszystkie kobiety w ciąży chorujące na cukrzycę typu 1, jak również kobiety, które zachorowały na cukrzycę ciążową i muszą przyjmować insulinę. U pozostałych nie jest konieczne podawanie insuliny, wystarczy odpowiednia dieta, jednak one też powinny sprawdzać stężenie glukozy kilka razy dziennie, dlatego również odniosłyby korzyści z możliwości stosowania takich systemów. Ze względu na to, że kobieta leczy siebie, ale jednocześnie zapobiega powikłaniom u dziecka, jak również powikłaniom okołoporodowym, ta grupa pacjentek powinna być bardzo dobrze wyrównana. Są też osoby, które ze względu na wykonywany zawód powinny mieć bardzo dobrze wyrównaną cukrzycę: to np. kierowcy. Hipoglikemia może stanowić zagrożenie nie tylko dla nich, ale też dla innych osób. Jest też grupa osób niewidomych z cukrzycą, którym systemy monitorujące glikemię bardzo ułatwiłyby funkcjonowanie. Zawsze zachęcam też do korzystania z systemów monitorowania glikemii również osoby z nowo rozpoznaną cukrzycą, które muszą nauczyć się inaczej funkcjonować. I nie chodzi tu tylko o cukrzycę typu 1, ale również o cukrzycę typu 2, gdyż podstawą jest modyfikacja stylu życia. Jeśli pacjent stosuje CGM, to natychmiast widzi, po zjedzeniu jakich posiłków stężenie cukru we krwi rośnie bardzo szybko, jak działa aktywność fizyczna, itp. Systemy monitorowania glikemii mają ogromny potencjał edukacyjny. Bardzo efektywna byłaby więc np. ich refundacja przez pierwsze trzy miesiące od rozpoznania. Prof. Dorota Zozulińska-Ziółkiewicz: U każdego pacjenta, który jest leczony insuliną, korzystanie z tych systemów zwiększa bezpieczeństwo i skuteczność terapii. Są one szczególnie przydatne w przypadku chorych, którzy stosują intensywną insulinoterapię; w Polsce mówimy o funkcjonalnej czynnościowej intensywnej insulinoterapii. To taka metoda leczenia, w przypadku której pacjent decyduje o podawanej sobie dawce insuliny. Pacjent leczony w taki sposób na pewno bardzo skorzysta z systemów do ciągłego monitorowania glukozy. Nie podaje więc sobie dawki insuliny wyliczonej przez lekarza, tylko wie, jak dla siebie taką dawkę wyliczyć i dopasowywać do danej sytuacji. Mamy dowody pokazujące, że pacjenci na intensywnej insulinoterapii stosujący systemy ciągłego monitorowania glikemii są lepiej wyrównani. Korzyści ze stosowania systemów do ciągłego monitorowania glikemii mogą jednak osiągnąć również pacjenci, którzy nie są leczeni insuliną; jest to dla nich bardzo dobre narzędzie edukacyjne. Pacjent z nowo rozpoznaną cukrzycą może zauważyć, po jakich posiłkach poziom cukru najszybciej u niego rośnie, jak działa aktywność fizyczna. U takich pacjentów nawet okresowe zastosowanie tych systemów jest dobrym narzędziem edukacyjnym. Tak, jak wspominał prof. Czupryniak: szczególną grupą są kobiety w ciąży. W ciąży są bardzo restrykcyjne kryteria kontroli glikemii, których osiągnięcie wymaga ścisłej kontroli. Możliwość korzystania z systemów do monitorowania glikemii byłby korzyścią dla matki i dla rozwijającego się dziecka. Czym systemy monitorowania glikemii w czasie rzeczywistym różnią się od systemów do skanowania? Prof. Małgorzata Myśliwiec: Systemy możemy podzielić na dwa rodzaje: pierwszy to system monitorowania glikemii poprzez skanowanie (FGM), jak system Flash (Free Style Libre): tu potrzebny jest udział pacjenta, który musi odbiornik (może to być smartfon) zbliżyć do sensora, odczytać poziom glikemii i trendy zmian glikemii. Są też systemy monitorowania glikemii w czasie rzeczywistym (CGM), które nie wymagają udziału pacjenta – widzi on ciągle na odbiorniku (którym może być pompa insulinowa) poziom glikemii i trendy zmian glikemii. Prof. Agnieszka Szadkowska: Główną różnicą jest to, że systemy do ciągłego monitorowania glukozy metodą skanowania wymagają aktywnego udziału pacjenta – musi on zeskanować sensor, żeby zobaczyć wynik. Skanowanie jest konieczne co najmniej raz na 8 godzin, ze względu na to, że transmiter zapamiętuje wyniki z 8 godzin. Po to, by mieć wyniki z całej doby, muszą być co najmniej trzy skanowania co 8 godzin. Systemy ciągłego monitorowania glikemii w czasie rzeczywistym automatycznie wysyłają informacje do odbiorników: pacjent w każdej chwili ma dostęp do wyników; zapis jest prowadzony w sposób ciągły, nie zależy od żadnych czynności wykonywanych przez pacjenta. Gdyby zdarzyło się, że pacjent ani razu nie spojrzy przez całą dobę na wyniki, to i tak zostaną one zapisane w pamięci urządzenia. Poza tym systemy ciągłego monitorowania glukozy w czasie rzeczywistym mają alarmy ostrzegawcze – zarówno niskich, jak wysokich wartości glikemii, a także alarmy predykcyjne ostrzegające przed zbliżającym się wysokim lub niskim stężeniem glukozy, oraz alarmy tempa zmian wartości stężenia glukozy. Dostarczają więc dużo więcej informacji. Systemy monitorowania metodą skanowania powinny być stosowane przez wszystkich pacjentów stosujących metodę intensywnej insulinoterapii, to znaczy mających co najmniej 3-4 wstrzyknięcia insuliny na dobę, dobierających dawki insuliny w zależności od wielkości posiłku, rodzaju aktywności fizycznej, stanu zdrowia. Pacjenci widząc aktualną wartość glikemii oraz strzałki trendu, czyli prognozę zmian glikemii w ciągu najbliższych kilkudziesięciu minut mogą podejmować bardziej trafne decyzje terapeutyczne. Przy tej samej wartości glikemii, jeśli pacjent wie, że stężenie glikemii spada, to podejmie inną decyzję, niż w przypadku, gdy glikemia wzrasta. Pacjenci, którzy mają nieświadomość hipoglikemii, albo mający bardzo częste hipoglikemie, powinni używać systemów ciągłego monitorowania glukozy w czasie rzeczywistym. Gdy pacjent nie czuje objawów hipoglikemii, to może nie zareagować i nie spożyć glukozy w odpowiednim czasie, co może skutkować wystąpieniem istotnej klinicznie lub ciężkiej hipoglikemii. Natomiast alarm CGM obudzi pacjenta w nocy czy w ciągu dnia ostrzeże go, że ma niską wartość glikemii czy występuje zagrożenie hipoglikemią. Większość naszych pacjentów nie ma ograniczeń zawodowych, prowadzą samochody, uprawiają sporty, dlatego bardzo ważne jest, żeby mieli systemy, które ostrzegają ich o zbliżającej się hipoglikemii. Optymalnie byłoby, żeby pacjent miał możliwość wyboru systemu monitorowania, i taką decyzję mógł podjąć po konsultacji z lekarzem? Prof. Agnieszka Szadkowska: Tak, byłoby optymalne, gdyby pacjent miał taki wybór, by – po przedstawieniu zasad działania poszczególnych systemów – mógł sobie wybrać urządzenie, które najbardziej odpowiadałoby jego potrzebom. Dobrze byłoby, aby większość pacjentów miała systemy z alarmami ostrzegawczymi. Obecnie dostępne w Polsce urządzenie do skanowanie nie ma alarmu, jednak firma opracowała już trzecią generację systemu, który co prawda nadal wymaga skanowania, ale posiada też alarmy niskich i wysokich wartości glikemii. Dla pacjentów takie alarmy są bardzo ważne, jeśli chodzi o bezpieczeństwo. Prof. Małgorzata Myśliwiec: Pacjenci, którzy są z nieświadomością hipoglikemii, nie odczuwają obniżania się poziomu glikemii, szczególnie poniżej 70 mg/dl, powinni być wyposażeni w systemy ciągłego monitorowania glikemii w czasie rzeczywistym: sensor przesyła informację do pomy insulinowej o obniżającym się poziomie glikemii, w odpowiedzi pompa insulinowa sama zatrzyma podaż insuliny. Pacjenci sami nie sprawdzą sobie poziomu glikemii w momencie wystąpienia hipoglikemii, jeśli jej nie odczuwają. Jak widać, jest duża indywidualizacja: dla niektórych pacjentów lepsze będą systemy poprzez skanowanie, dla innych lepszy będzie system do ciągłego monitorowania glikemii w czasie rzeczywistym. Dlatego refundacja powinna dotyczyć wszystkich rodzajów systemów monitorowania glikemii. Refundacja tylko jednego rodzaju systemu byłaby ogromnym błędem i szkodą dla pacjentów, szczególnie z nieświadomością hipoglikemii. Medycyna w XXI wieku w każdej dziedzinie dąży do indywidualizacji leczenia pacjenta, dlatego powinien być dostęp do różnych nowoczesnych technologii leczenia i jego monitorowania jak w przypadku pacjentów chorych na cukrzycę. Pandemia spowodowała, że zwróciliśmy się w stronę telemedycyny. W jaki sposób najnowsze technologie monitorowania cukrzycy przyczyniły się do tego, że chorzy mogą obecnie normalnie funkcjonować? Prof. Dorota Zozulińska-Ziółkiewicz: Faktycznie, COVID-19 sprawił, że w diabetologii zaistniała telemedycyna i dziś już znakomicie się sprawdza. Telewizyty są możliwe dzięki nowym technologiom stosowanym w monitorowaniu glikemii, dzięki temu, że możemy uzyskiwać dane z urządzeń: pomp insulinowych, glukometrów, systemów ciągłego monitorowania glikemii. Zauważyłam nawet, że pacjenci, którzy mają możliwość korzystania z tych nowoczesnych systemów bardziej przygotowują się do e-wizyt, są bardziej skupieni na analizowaniu wyników, jak również bardziej stosują się do otrzymanych wskazówek. Na szczęście podczas epidemii mieliśmy już możliwość korzystania z e-recept, dzięki temu pacjenci czuli się bezpieczniej, ponieważ cały czas mogliśmy wystawić im recepty. Nawet obecnie, gdy pacjenci mają do wyboru e-wizytę lub przyjście na wizytę osobiście, wielu z nich wybiera e-wizytę. Nie ulega wątpliwości, że te systemy monitorowania glikemii nie tylko poprawiają samoopiekę pacjenta, ale też ułatwiają kontakt z lekarzem prowadzącym; szerzej – z zespołem terapeutycznym. Pacjent nie musi przyjeżdżać do lekarza, żeby uzyskać poradę, możemy to zrobić z wykorzystaniem narzędzi telemedycznych. Oczywiście, dla wielu pacjentów jest bariera cenowa. Rozpowszechnienie tych systemów pozwoliłoby w szerszym zakresie korzystać z takiej formy kontaktu w opiece diabetologicznej. To bardzo ważne w sytuacji braku kadr, pogorszenia dostępności do lekarzy, długich kolejek. Pozwoliłoby to poprawić standard opieki diabetologicznej nad pacjentem, zwiększyć jego motywację do dobrego leczenia. Jaka jest różnica dla lekarza w prowadzeniu pacjenta, który używa systemów do ciągłego monitorowania glikemii? Prof. Agnieszka Szadkowska: Olbrzymia. Jeśli pacjent stosuje tylko glukometr, to nawet, jeśli wykona 8-10 pomiarów dziennie – a przecież to nie jest mało – to ja mam wykonanych 8-10 „zdjęć” glikemii na dobę. W przypadku pacjenta stosującego system ciągłego monitorowania glikemii, mam „nagranie” z całych 24 godzin, to kilkaset wyników. Dzięki temu wiem, jak w ciągu całej doby zmieniały się wartości glikemii. Mogę trafniej ocenić, jak wyrównany metabolicznie jest pacjent i podejmować lepsze decyzje terapeutyczne. Dla pacjentów z cukrzycą typu 1 oraz dla pacjentów z cukrzycą typu 2 czy „typu 3” leczonych metodą intensywnej insulinoterapii, metoda CGM powinna być standardem w opiece medycznej. Świat w tym kierunku idzie. Dzięki systemom ciągłego monitorowania glikemii mamy lepiej wyrównanych metabolicznie pacjentów, którzy też czują się bezpieczniej. To zupełnie inna jakość opieki. Każdy pacjent z cukrzycą niezależnie od jej typu, który jest leczony metodą intensywnej insulinoterapii, powinien mieć stały dostęp do systemów ciągłego monitorowania glikemii. Natomiast pacjenci, którzy nie są tak intensywnie leczeni, być może nie potrzebują stałej możliwości stosowania systemów CGM. Powinni mieć jednak taką możliwość okresowo, np. przy modyfikacji terapii, żeby można było przekonać się, czy zmieniona terapia jest skuteczna. Pacjent dzięki tym systemom może nauczyć się, jak monitorować cukrzycę, jakie spożywać posiłki, jak prowadzić aktywność fizyczną. Stosowanie wymienionych systemów przyczynia się do rozwoju telemedycyny, dostarcza ogromną liczbę danych, które mogą być wykorzystywane, żeby pacjent był lepiej leczony? Prof. Małgorzata Myśliwiec: Systemy monitorowania glikemii, które są refundowane w populacji pediatrycznej, świetnie sprawdziły się w okresie pandemii. Dzięki udostępnianiu poprzez aplikacje danych pacjenta lekarzowi, pielęgniarce edukacyjnej, była możliwość zdalnego monitorowania i leczenia choroby. Spowodowało to, że u naszych pacjentów pediatrycznych nie pogorszył się poziom wyrównania metabolicznego, a nawet zauważyliśmy większe zaangażowania pacjentów i ich rodzin w leczenie cukrzycy. Liczba zdalnych wizyt diabetologicznych w czasie pandemii w populacji pediatrycznej zwiększyła się o 20%, a u znacznej części pacjentów zwiększył się TIR, czyli odsetek prawidłowych poziomów glikemii w ciągu doby. W sposób dynamicznie na naszych oczach rozwinęła się telemedycyna, która w wielu obszarach pozwala nam dobrze kontrolować wyrównanie metaboliczne naszych chorych. Leszek Czupryniak: Skoro samo zastosowanie CGM obniża poziom HbA1c – a mamy na to twarde dowody naukowe – to znaczy, że jest to lek. Do lepszego wyrównania cukrzycy prowadzi samo zastosowanie odpowiedniej technologii, dzięki dostarczeniu pacjentowi informacji, na podstawie których może on podejmować samodzielnie decyzje. A w cukrzycy typu 1 to pacjent jest swoim „lekarzem”, codziennie podejmuje decyzje, jaką wziąć dawkę insuliny, co jeść i kiedy, jak się ruszać. Dlatego na systemu monitorowania glikemii w coraz większym stopniu patrzymy jak na terapię. Wiemy, że pacjent, który je stosuje, będzie miał lepsze wyrównanie cukrzycy niż pacjent, który tego systemu nie stosuje. Oczywiście, musi wiedzieć, jak ma reagować, musi być wyedukowany, jego wizyta u lekarza trwa dłużej, gdyż trzeba wspólnie przeanalizować wyniki, jednak na pewno przekłada się to na lepsze wyrównanie metaboliczne choroby. Dodatkowym atutem systemów monitorowania glikemii jest to, że pacjent może przesyłać wyniki pomiarów lekarzowi, lekarz może mieć w nie stały wgląd: to było ważne szczególnie w okresie epidemii COVID-19, gdy wizyty są ograniczone. U pacjentów leczonych insuliną te systemy są wręcz konieczne. To narzędzie, które powinno być jak najszerzej wykorzystywane, najlepiej u wszystkich pacjentów z cukrzycą, a szczególnie u chorych z cukrzycą typu 1. Komentarze do debaty można przeczytać tutaj.
W zasadzie wszystkie choroby okazują się w pewnym stopniu dziedziczne. W mediach roi się od historii o kobietach, które poddają się badaniom pod kątem mutacji prowadzącej do rozwoju nowotworów piersi, a także o rodzinach szczególnie narażonych na choroby serca czy zagrożonych pląsawicą Huntingtona.
Home Książki Kryminał, sensacja, thriller Trzecia rewolucja Walka, ideały, posępne scenariusze przyszłości i konflikt lojalności w nowej odsłonie przygód niezrównanego Tropiciela. Kiedy agent Matt Pulaski niespodziewanie dla samego siebie wychodzi z więzienia, jego ojczyzna jest już zupełnie innym krajem. Stany Zjednoczone, zdziesiątkowane przez straszliwą epidemię, ruinę gospodarczą i anarchię, osłabione desantami kubańskich wojsk, zostały dodatkowo upokorzone klęską operacji Hydra, tracąc w Polsce resztę swoich najlepszych oddziałów. Jakby tego było mało, na południu USA przybierają na sile tendencje niepodległościowe. Wysyłany z coraz to nowymi zadaniami, Pulaski tym razem dostaje misję odnalezienia porwanego naukowca i jego wynalazku. Sprawa musi być ważna, skoro w takiej chwili zajęła się nią Agencja, która dwoi się i troi, by zapobiec rozpadowi państwa. Pół Indianin, pół Polak staje się członkiem nowo powstających sił uderzeniowych niepodległego Teksasu pod wodzą charyzmatycznego generała. Zbyt dobry w tym, co robi, wydatnie przyczynia się do wybuchu drugiej wojny secesyjnej. Zyskuje nowych przyjaciół, ale starzy znajomi też nie dają o sobie zapomnieć… W wirze wydarzeń, w pisanej krwią i ogniem historii Matt musi ostatecznie opowiedzieć się po którejś stronie – zwłaszcza że jego misja przynosi zaskakujące odkrycie. Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni. Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie: • online • przelewem • kartą płatniczą • Blikiem • podczas odbioru W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę. papierowe ebook audiobook wszystkie formaty Sortuj: Książki autora Podobne książki Oceny Średnia ocen 7,7 / 10 18 ocen Twoja ocena 0 / 10 Cytaty - Wiesz co... Ja nie wiem co gorsze: waszyngtońscy politycy pogardzający wszystkimi i nie liczący się z konsekwencjami, myślący tylko o tym, jak się utrzymać przy korycie, pewien biznesmen, któremu popieprzyło się we łbie i postanowił wymordować połowę narodu, żeby rządzić drugą połową, czy sfrustrowany generał, któremu wydaje się, że jest najlepszy na świecie i z braku okazji, żeby to udowodnić, sam ją tworzy. Na kogo stawiasz? - Wiesz co... Ja nie wiem co gorsze: waszyngtońscy politycy pogardzający wszystkimi i nie liczący się z konsekwencjami, myślący tylko o tym,... Rozwiń Vladimir Wolff Trzecia rewolucja Zobacz więcej dodaj nowy cytat Więcej Powiązane treści
państw. W rezultacie, w nadchodzącej erze setki milionów ludzi będzie produkowało energię w swoich domach, biurach i fabrykach, dzieląc się nią wzajemnie. Co więcej, rewolucja stworzy miliony miejsc pracy oraz niezliczoną liczbę nowych dóbr i usług. Nasza oparta na przemyśle cywilizacja znajduje się na rozdrożu.
Dr Matthias Kamp Bruno Gröning – Rewolucja w medycynie Rehabilitacja człowieka niedocenionego. Medyczna dokumentacja 447 stron, wydanie broszurowe 29 zdjęcia czarno-białe4 zdjęcia kolorowe 15,8 cm x 23,0 cm ISBN 978-3-86769-021-8 Uzdrowienia, które następowały poprzez jego działalność, wstrząsnęły milionami. Umarł w 1959 roku, ale jego słowa: „Nie ma chorób nieuleczalnych, Bóg jest największym lekarzem” znajdują potwierdzenie również dzisiaj, poprzez udokumentowane przez lekarzy relacje o uzdrowieniach. Również w dzisiejszych czasach, poprzez jego naukę, tysiące osób przeżyło pomoc i uzdrowienie. Autor– z zawodu lekarz, który sam zweryfikował wiele uzdrowień, poszedł śladami tego człowieka. Po latach poszukiwań rozpoznał w działaniu Bruno Gröninga „rewolucję w medycynie”. Autor Dr. Matthias Kamp ISBN 978-3-86769-021-8
Uszkodzone nerwy naprawił magnetyczny materiał. Rewolucja w medycynie regeneracyjnej. Naukowcy, posługując się magnetoelektrycznym materiałem, dokonali zaskakujących obserwacji.
Komentarzy do debaty Świata Lekarza „Telemedycyna: Rewolucja w monitorowaniu cukrzycy” udzielili: Posłanka Barbara Dziuk Prof. dr hab. Piotr Jankowski, kierownik Katedry i Kliniki Chorób Wewnętrznych i Gerontokardiologii CMKP Prof. dr hab. Marek Rękas, krajowy konsultant w dziedzinie okulistyki Przewodniczący sejmowej Komisji Zdrowia poseł Tomasz Latos Prof. dr hab. Przemysław Mitkowski, prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego Prof. dr hab. Ryszard Gellert, krajowy konsultant w dziedzinie nefrologii Wiceminister Zdrowia Maciej Miłkowski Arkadiusz Grądkowski, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Wyrobów Medycznych POLMED Prof. Piotr Jankowski, kierownik Katedry i Kliniki Chorób Wewnętrznych i Gerontokardiologii CMKP: Cukrzyca jest jednym z najpoważniejszych czynników powodujących choroby układu krążenia, przyczyniających się do występowania zawałów serca, udarów mózgu, niewydolności serca, ale też wielu innych chorób układu krążenia. To ryzyko postępujących powikłań można odwrócić poprzez skuteczne, skrupulatne leczenie cukrzycy. Z jednej z ostatnich metaanaliz, opublikowanej kilka miesięcy temu, wiemy, że obniżenie poziomu hemoglobiny glikowanej o pół procenta jest związane z 15-procentowym zmniejszeniem ryzyka sercowo-naczyniowego. Nie jest to jednak proste, gdyż „nadmierny entuzjazm” w leczeniu, czyli stosowanie zbyt dużych dawek insuliny, może spowodować hipoglikemię, ale też inne powikłania. Dlatego niezmiernie ważna jest kontrola glikemii. Prosimy pacjentów o regularne sprawdzanie stężenia glukozy w krwi włośniczkowej, pacjenci muszą nakłuwać nawet kilka razy dziennie opuszki palców. Postęp techniki powoduje, że nie jest to konieczne, dzięki urządzeniom do ciągłego monitorowania glikemii. Pozwalają one zoptymalizować terapię, dobrać leczenie tak, żeby poprawić kontrolę glikemii, obniżyć stężenie hemoglobiny glikowanej, przy zmniejszonym ryzyku wystąpienia hipoglikemii. Niezmiernie ważny jest komfort pacjenta, ale też aspekt edukacyjny. Systemy ciągłego monitorowania glikemii pozwalają pacjentowi sprawdzić, w jaki sposób spożycie określonego posiłku ma wpływ na poziom glikemii. Pacjent łatwo może przekonać się, jakie produkty spożywcze zwiększają szybko i nadmiernie stężenie glukozy, a które nie mają takiego działania. Pacjenci lepiej przyswajają wiedzę dotyczącą żywienia, częściej stosują się do zaleceń, jeśli mają założony aparat do ciągłego pomiaru glikemii. Regularniej stosują też leki przeciwcukrzycowe. Wszystko to przekłada się na mniejsze ryzyko występowania powikłań kardiologicznych. Wszyscy pamiętamy, że najważniejszymi powikłaniami hiperglikemii są różnorakie choroby serca i naczyń, ale trzeba podkreślić, że także epizody hipoglikemii mają działanie niekorzystne, między innymi upośledzają wydolność mięśnia sercowego. Ciągła kontrola glikemii pozwala na skuteczne i bezpieczne leczenie cukrzycy, co przekłada się na rokowanie. Prof. Marek Rękas, krajowy konsultant w dziedzinie okulistyki: W Polsce ok. 3 mln osób choruje na cukrzycę, a u ok. 14-17 proc. chorych na rozwijają się powikłania dotyczące narządu wzroku, głównie w postaci cukrzycowego obrzęku plamki (DME). Obecnie leczymy DME w ramach funkcjonującego od niedawna programu. Każdy pacjent, który zgłasza się do nas z cukrzycowym obrzękiem plamki, może mieć rozpoczęte leczenie lekami anty-VEGF, nawet jeśli nie jest dobrze wyrównany od strony diabetologicznej. Natomiast do zmiany leku na lek oryginalny niezbędne jest, żeby miał dobrze wyrównaną cukrzycę. Wyrównanie cukrzycy jest ważne, gdyż w przeciwnym wypadku leczenie jej powikłań jest mniej skuteczne. Miałem przyjemność wypróbować na sobie, jak działa system do monitorowania glikemii. Z mojego punktu widzenia jako lekarza okulisty to bardzo dobra rzecz, ponieważ pomaga zmienić nawyki, daje pacjentowi wiedzę, a lekarzowi prowadzącemu pełny obraz, jak pacjent jest wyrównany. Jedyną wadą systemów jest ich cena, gdyż na razie nie są one refundowane. Opiniowałem jednak wniosek do ministra zdrowia dotyczący udostępnienia systemów monitorowania glikemii dla osób chorych na cukrzycę słabowidzącym i niewidomym. Jeśli stosują glukometr, to muszą kłuć się kilka razy dziennie, by sprawdzić sobie poziom glukozy. Wkłucie to dla niech problem, a z drugiej strony tracą czucie w opuszkach palców i nie mogą używać alfabetu Braille’a. Tak więc możliwość zastosowania systemów monitorowania glikemii byłaby dla nich bardzo korzystna. Jako okuliści leczymy powikłania cukrzycy. Retinopatia cukrzycowa w każdym jej stadium jest powikłaniem cukrzycy. W przypadku DME stosujemy program lekowy, czyli leki anty-VEGF oraz steroidy, laseroterapię i leczenie operacyjne w postaci witrektomii, jeśli dochodzi do zaawansowanych stadiów obrzęku plamki czy rozwarstwienia siatkówki, krwotoków, proliferacji szklistowo-siatkówkowych. Leczenie może zahamować rozwój choroby, jednak podstawą jest dobre wyrównanie cukrzycy. Wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski: Jeśli chodzi o refundację systemów monitorowania glikemii, zarówno systemów do ciągłego monitorowania glikemii sprzężonych z pompami insulinowymi, jak systemów do skanowania, to planujemy tu bardzo istotne zmiany. Jeszcze tę kwestię negocjujemy, ustalamy, jakie grupy docelowe powinny być objęte refundacją i w jakim to powinno być zakresie. Mamy też pewne problemy administracyjne, ponieważ część tych urządzeń może być refundowana w drodze obwieszczenia, zaś inne w drodze rozporządzenia, mam jednak nadzieję, że wkrótce uda się te sprawy uregulować. Cieszę się z bardzo dobrej i efektywnej współpracy z Polskim Towarzystwem Diabetologicznym, eksperci przekazują nam dane pokazujące, jak bardzo tego urządzenia do monitorowania glikemii są efektywne i jak ważne są nie tylko w monitorowaniu glikemii, ale też w leczeniu chorych na cukrzycę. Zastanawiamy się jeszcze nad tym, jak wykorzystać dane zbierane przez systemy monitorowania glikemii. Chcielibyśmy móc analizować, jak skutecznie są leczeni chorzy na cukrzycę, jak zmieniają swoje nawyki. Jeśli chodzi o refundację monitoringu urządzeń wszczepialnych, to jak najbardziej Ministerstwo Zdrowia jest temu przychylne. Doskonale znam ten problem jeszcze z czasów, gdy pracowałem w Instytucie Kardiologii i widziałem efektywność tego typu urządzeń. Bardzo chcielibyśmy, żeby refundacja urządzeń do telemonitoringu pojawiła się jak najszybciej, prowadzimy prace, by tak się stało. Wciąż jeszcze problemem są kwestie danych osobowych i ich ochrony, ze względu na RODO. Mam jednak nadzieję, że uda się tę kwestię rozwiązać, wszyscy jesteśmy zgodni co do tego, że jest to bardzo ważna kwestia, a urządzenia do telemonitoringu są efektywne i potrzebne pacjentom. Planowane są zmiany rozporządzenia Ministra Zdrowia w sprawie wyrobów medycznych dostępnych na zlecenie w zakresie monitorowania glikemii systemami do ciągłego monitorowania jak również do systemu monitorowania metodą skanowania. Planowane konsultacje mają się odbyć w okresie wakacyjnym, aby we wrześniu br. można było dokonać zmian. Nie są prowadzone prace nad zmianami związanymi z koszykiem świadczeń gwarantowanych aby wnioskodawcą zmian świadczeń gwarantowanych był podmiot odpowiedzialny. Tomasz Latos, Przewodniczący sejmowej Komisji Zdrowia: Rozwiązania telemedyczne to prawdziwy przełom w codziennej opiece nad chorymi. Ma to ogromne znaczenie nie tylko dla chorego, ale dla całego systemu ochrony zdrowia, który dzięki temu może stać się bardziej wydolny. To nie tylko rozwiązania poprawiające komfort życia pacjenta, ale też droga do poprawy współpracy pacjenta i lekarza, do zmniejszania ryzyka powikłań. Nie ulega wątpliwości, że powinniśmy wykorzystywać te wszystkie nowoczesne metody, do których mamy dostęp. Doskonale sprawdzają się one w kardiologii, diabetologii czy nefrologii, ale nie tylko. Sam jestem radiologiem i widzę, jak dużo dobrego dla pacjentów przynosi telemedycyna. Szczególnie że w tej dziedzinie występują braki specjalistów, co w wielu przypadkach opóźnia diagnostykę i rozpoczęcie leczenia. Teraz, kiedy wiele procedur możemy wykonywać zdalnie, zdalnie zbierać dane, a w razie wątpliwości również zdalnie konsultować je ze specjalistami z zagranicy, ułatwia to diagnostykę i leczenie. Oczywiście zyskuje na tym przede wszystkim pacjent, ale też i radiolodzy, którzy są mniej obciążeni pracą. Trzeba jednak mieć na uwadze, że choć jak najbardziej należy korzystać z telemedycyny, to są też takie sytuacje, kiedy konieczny staje się bezpośredni kontakt pacjenta z lekarzem. A nawet w sytuacji, kiedy nie ma bezpośredniego zagrożenia dla chorego, raz na jakiś czas powinien obejrzeć go lekarz. Prof. dr hab. Przemysław Mitkowski, prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego, kierownik Pracowni Elektroterapii Serca w Szpitalu Klinicznym im. Przemienienia Pańskiego w Poznaniu: Telemonitoring urządzeń wszczepialnych jest jakby stworzony dla kardiologii i wykorzystywany w niej od ok. 20 lat. Dziś mamy do czynienia już z trzecią generacją systemów zdalnego monitorowania urządzeń wszczepialnych. Pierwsza wymagała udziału pacjenta do inicjowania transmisji danych z urządzenia, druga robiła to już sama, a trzecia, oprócz automatycznego przekazywania danych, dokonuje ich analizy, oblicza odpowiednie wskaźniki i prognozuje ryzyko pogorszenia hemodynamicznego, z nawet dwutygodniowym wyprzedzeniem. Dzięki telemonitoringowi mamy możliwość obserwowania pacjenta przez 24 godziny na dobę, przez 7 dni w tygodniu. Jest to niezwykle cenne narzędzie, szczególnie w przypadku chorych z zaburzeniami rytmu i niewydolnością serca. System można wdrożyć u pacjentów z wszczepionym kardiostymulatorem, kardiowerterem-defibrylatorem oraz z układem do stymulacji resynchronizującej. Można niemal na bieżąco śledzić, czy występują epizody arytmii, na przykład częstoskurcz komorowy czy migotanie przedsionków, możemy ocenić, czy urządzenie właściwie rozpoznało zaburzenia rytmu oraz − w przypadku utrwalonej arytmii komorowej − czy ją skutecznie przerwało. Istotne korzyści może odnieść grupa chorych z występującym po raz pierwszy migotaniem przedsionków. Informacje o zagrożeniu pacjenta możemy otrzymać jeszcze w okresie, w którym nie odczuwa niepokojących objawów. Pozwala to na wdrożenie odpowiedniej terapii i uchronienie pacjenta przed koniecznością hospitalizacji. Wiele z obecnie dostępnych urządzeń ma możliwość obliczenia czasu codziennej aktywności fizycznej, częstotliwości rytmu w trakcie snu, ułożenia ciała, zmian impedencji wewnątrz klatki piersiowej – ten ostatni to parametr pokazujący uwodnienie płuc, informuje o zagrażającym obrzęku płuc, czyli wskazuje na ryzyko zaostrzenia niewydolności serca. Dane z urządzenia do serwera są zwykle przekazywane w nocy, dzięki technologii sieci komórkowej, i są dostępne dla osób sprawujących opiekę nad chorym w następnym dniu roboczym. Lekarz je interpretuje i decyduje, jaki wdrożyć sposób postępowania, czy konieczne są jakieś korekty (np. zmiana dawkowania leków), czy konieczna jest hospitalizacja. Telemonitoring urządzeń wszczepialnych pozwala na zdalną kontrolę zarówno stanu samego pacjenta, jak i wszczepionego urządzenia. Prof. dr hab. Ryszard Gellert, krajowy konsultant w dziedzinie nefrologii, dyrektor Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego: Sztuczna inteligencja, innowacje technologiczne coraz powszechniej angażują się w życie pacjentów, w różne dziedziny medycyny. Zdalne monitorowanie glikemii u pacjentów z cukrzycą, śledzenie ryzyka jej najpoważniejszych powikłań – kardiologicznych, nefrologicznych – pozwala na wczesne uchwycenie nieprawidłowości, zaburzeń, których pacjent nawet może jeszcze nie być świadomy. Nefrolodzy wykorzystują te możliwości np. w domowej dializoterapii otrzewnowej, co jest niezwykle wygodne i dla samego pacjenta, i dla lekarza. Dziś mamy platformy telemedyczne do dializ domowych, korzystamy z cyklerów, wyposażonych w specjalne moduły do analizy danych, których wyniki są następnie przesyłane online i dostępne dla chorego oraz dla lekarza. Pacjent nie musi do nas przyjeżdżać – a bywa, że są to duże odległości, poza tym często musieli im towarzyszyć opiekunowie, biorąc dzień wolny. Zmniejszenie dystansu między pacjentem a lekarzem, nie tylko w sensie dosłownym, a także między lekarzem a lekarzem to ogromna korzyść ze zdalnego monitorowania chorego. W tym drugim przypadku chodzi o możliwość międzynarodowych konsultacji, wymiany informacji na forach ogólnoświatowych, szybkiego skanowania i przesyłania informacji między ośrodkami. Dziś mamy wiele coraz doskonalszych urządzeń, czujników do ciągłego monitorowania glikemii, co zmniejsza ryzyko powikłań naczyniowych, w tym właśnie nefrologicznych, a to z mojego punktu widzenia, nefrologa, daje nadzieję na lepsze wyniki leczenia pacjentów z cukrzycą, nadciśnieniem i niewydolnością nerek w skali globalnej. Arkadiusz Grądkowski, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Wyrobów Medycznych POLMED: Choroby metaboliczne i kardiologiczne to bez wątpienia jedne z największych wyzwań dla współczesnego systemu ochrony zdrowia. Chcąc z nimi skutecznie walczyć, musimy uzbroić lekarzy i placówki medyczne w najnowocześniejsze rozwiązania służące do wczesnej diagnostyki i skutecznego leczenia tych chorób. W mojej ocenie to właśnie etap diagnostyki jest szczególnie istotny, bo dzięki niemu jesteśmy w stanie szybo zareagować w przypadku wystąpienia pierwszych niepokojących symptomów. W sytuacji wdrożenia leczenia na jak najwcześniejszym etapie choroby jesteśmy w wielu przypadkach w stanie powstrzymać bądź znacznie opóźnić rozwój choroby. Z punktu widzenia pacjentów bardzo pozytywne jest to, że w ostatnich latach dokonał się niezwykły rozwój w obszarze diagnostyki chorób metabolicznych i kardiologicznych. Dzięki telemonitoringowi i zastosowaniu urządzeń wszczepialnych możliwe jest dokładne monitorowanie pracy serca czy stężenia glukozy we krwi, bez konieczności częstych wizyt u lekarza. To znacznie ułatwia i skraca proces diagnostyki oraz leczenia, przy jednoczesnym zredukowaniu liczby wizyt i konieczności oczekiwania w kolejkach do lekarzy specjalistów. Jednak aby polscy pacjenci mogli skorzystać z innowacyjnych technologii medycznych, muszą one trafić do koszyka świadczeń gwarantowanych. Z satysfakcją przyjęliśmy fakt, że znalazły się one w projekcie najnowszego rozporządzenia Ministerstwa Zdrowia i najbliższa aktualizacja koszyka umożliwi pacjentom dostęp do tych rozwiązań. Mamy nadzieję, że wejście w życie nowego rozporządzenia nastąpi jak najszybciej. Należy jednak pamiętać, że obecne procedury związane z umożliwieniem powszechnego stosowania innowacyjnych technologii medycznych, czyli dodaniem tych rozwiązań do koszyka świadczeń gwarantowanych, są bardzo niejasne. W polskim systemie brak jest rozwiązań umożliwiających firmom zgłaszanie wniosków o włączenie nowego rozwiązania, tj. technologii medycznej, do koszyka świadczeń gwarantowanych. W efekcie na wdrożenie przełomowych rozwiązań z obszaru wyrobów medycznych do powszechnego stosowania często trzeba czekać latami. Analogiczny problem, czyli brak jasnej procedury, występuje również w przypadku wyrobów medycznych na zlecenie. Nie ma konkretnie określonych reguł, na podstawie których można wprowadzić nowe grupy produktowe do wykazu wyrobów medycznych wydawanych na zlecenie. Tym samym firmy oferujące innowacyjne rozwiązania, które nie mają doświadczeń z polskim system finansowania, nie mają też wiedzy, w jaki sposób zapewnić dostęp do swojego wyrobu dla pacjentów w ramach finansowania publicznego. Zarówno wykaz wyrobów na zlecenie, jak i wyroby stosowane w procedurach szpitalnych są finansowane na podstawie swobodnej decyzji ministra zdrowia. Mówiąc o systemie generalnie, coraz bardziej zauważalny jest brak szerszej polityki dotyczącej wyrobów medycznych, pokazującej strategiczne kierunki rozwoju tego sektora w polskim systemie ochrony zdrowia. Tego rodzaju dokument funkcjonuje w przypadku leków i jestem głęboko przekonany, że przy odrobinie determinacji ze strony Ministerstwa Zdrowia istniałaby możliwość stworzenia również podobnego opracowania dla sektora wyrobów medycznych. Wierzę, że jego powstanie byłoby niewątpliwą korzyścią dla całego polskiego systemu ochrony zdrowia i dla pacjentów. Posłanka Barbara Dziuk: W polskiej ochronie zdrowia brakuje systemu wprowadzania innowacyjnych wyrobów medycznych do koszyka świadczeń gwarantowanych. Nie ma również ścieżki administracyjnej wprowadzania produktów do wykazu produktów medycznych wydawanych na zlecenie. Postęp technologiczny w grupie wyrobów medycznych jest bardzo szybki, natomiast polscy pacjenci na dostęp do nich czekają latami. Myślę, że czas uporządkować tę kwestię, nie można wymagać od ministra zdrowia podejmowania decyzji indywidualnych w przypadku każdego z innowacyjnych rozwiązań. Należałoby stworzyć system szybkiego i precyzyjnego trybu zgłaszania wyrobów medycznych, do finansowania publicznego, podobnie jak ma to miejsce w przypadku leków. Całą debatę można przeczytać tutaj.
Po uderzeniu biologicznego konfliktu, tzw. DHS-u ( zobacz 1 Prawo Natury ), organizm z normalnego rytmu dnia i nocy (normalnej i ustabilizowanej aktywności w dzień i normalnej i nieprzerywanej regeneracji – noc), przestawia się na na ciągły dzień i ciągłą aktywność. O tym jakie jest natężenie tej aktywności decyduje tzw. masa
Technologia medyczna to jedna z najważniejszych dziedzin, w której dodatkowo naprawdę doskonale radzą sobie Polacy. Wrocławska firma BioCam zaskakuje. Startup, na którego czele stoi Maciej Wysocki, pracuje nad przełomowym produktem, który całkowicie może zmienić podejście do badań endoskopowych. Czy tradycyjna gastroskopia i kolonoskopia wkrótce odejdą w niepamięć? Kapsułka endoskopowa - czym jest dzieło BioCam? Kapsułka endoskopowa to w żadnym wypadku nie jest rewolucyjna nowość - badanie naszego układu pokarmowego poprzez małą “tabletkę” stosuje się już od jakiegoś czasu, jednak produkt wrocławskiej firmy wyróżnia się pod wieloma względami, co może w znacznym stopniu zmienić sposób diagnozy wielu chorób. Urządzenie startupu BioCam ma bardzo małe wymiary, dzięki czemu nie będziemy mieli żadnego problemu z jego połknięciem. Warto również zaznaczyć, że kapsułka po połknięciu automatycznie się uruchamia - nie wymaga od nas żadnej ingerencji. “Pastylka” nagrywa materiał wideo oraz wykonuje mnóstwo zdjęć (firma z Dolnego Śląska planuje, aby ich urządzenie wykonywało od 50 do 60 tysięcy fotografii - porównywalna ilość do konkurencyjnych technologii) naszego układu pokarmowego - na tym etapie brzmi to już imponująco, w końcu inwazyjność takiego badania jest dużo mniejsza i przekłada się na zdecydowanie większy komfort pacjenta, jednak co dalej? Źródło: BioCam BioCam posiada cały system przygotowany dla placówek medycznych, który umożliwia bezproblemowe pobranie i przeanalizowanie danych. Szkopuł jednak w tym, że przejrzenie 60 tysięcy zdjęć przez człowieka może okazać się wyjątkowo kłopotliwe i czasochłonne. Wtedy z pomocą przychodzi Sztuczna Inteligencja, która sama jest w stanie wykryć zmiany patologiczne w układzie pokarmowym pacjenta i przefiltrować wykonane zdjęcia, co przekłada się na dużo mniejszy czas, który lekarz musi poświęcić na ocenę wyników. Wkrótce AI ma zostać rozwinięte do tego stopnia, że sieci neuronowe będą w stanie podsunąć lekarzom, z jakim schorzeniem może mieć do czynienia na danej fotografii. Kapsułka jest w stanie pomóc w wykryciu mnóstwa chorób, takich jak celiakia czy nawet nowotwór. Kapsułka jest dostosowana do warunków domowych i diagnozy zdalnej - jak przyznaje założyciel firmy, konieczność takich rozwiązań uświadomiła nam pandemia wirusa COVID-19. Z tego względu paczki danych z zapisami z badania kapsułki od razu trafiają do naszego smartfona (BioCam przygotowało specjalną aplikację), a następnie do placówki medycznej, gdzie lekarz będzie w stanie zdiagnozować stan naszego zdrowia. BioCam dąży do tego, żeby fotografowany był cały układ pokarmowy, bez żadnego wyjątku - od przełyku, przez żołądek, aż po jelito cienkie i grube. Największym obecnie problemem jest sam przełyk, gdzie kapsułka zwyczajnie “przelatuje” w szybkim tempie, lecz twórcy zapewniają, że w najbliższych latach za wszelką cenę chcą osiągnąć perfekcję w kwestii diagnozy tej części układu. Źródło: BioCam Czym wyróżnia się ta kapsułka na tle konkurencji? Pierwszym aspektem jest fakt, że jest to pierwsza na świecie kapsułka endoskopowa, która bada żołądek, dwunastnicę, jelito cienkie i jelito grube - inne opcje zazwyczaj stosuje się wyłącznie do jelita cienkiego. Co więcej, dotychczasowe kapsułki wymagały dodatkowych urządzeń na pacjencie, jak chociażby wielu anten, które trzeba było zostawić podłączone przez blisko 8-10 godzin, następnie zwracając całość do szpitala. W przypadku BioCam mówimy o stuprocentowym badaniu zdalnym, które nie wymaga żadnych dodatkowych elementów ani ingerencji lekarzy. Proces przygotowania do badania, czyli źródło największych wątpliwości Proces przygotowania do badania to oczywiście zażycie środków przeczyszczających (co jest normalną procedurą przed gastroskopią czy kolonoskopią), lecz sporo zależy od tego, na jakim elemencie układu pokarmowego zależy nam najbardziej. Na oficjalnej stronie BioCam możemy znaleźć informację, że wystarczy przestać jeść i pić około 12 godzin przed badaniem - Maciej Wysocki w rozmowie z Maciejem Kaweckim zdradził jednak, że proces ten może trwać od jednego do nawet trzech dni - i należy przyznać, że to jest najbardziej niepokojący element całego przedsięwzięcia. Zażywanie takich środków jest równoznaczne z tym, że wykluczone jest przyswajanie pokarmu - i jak jeden dzień jest wykonalny, tak trzy są już nieco wątpliwe. Źródło: BioCam Cena i data premiery kapsułki endoskopowej BioCam planuje wypuścić wersję swojej kapsułki na rynek w 2024 roku. Koszt takiego urządzenia ma nie przekraczać 700 zł, co pokrywa się z kosztami gastroskopii lub kolonoskopii, wliczając w to sam hardware takiego urządzenia. Za taką wygodę i możliwości, jest to naprawdę rozsądna cena. Plany na przyszłość BioCam Wrocławska firma w przyszłości planuje dodać możliwość pomiaru PH, badania różnicy ciśnień oraz nawet pobierania biopsji i wycinków układu pokarmowego, co obecnie wydaje się absolutną abstrakcją. Plany BioCam są wielkie, podobnie, jak dotychczasowe osiągnięcia. Co sądzicie o takiej alternatywie dla klasycznej gastroskopii i kolonoskopii? Cena wydaje się dość atrakcyjna, możliwości są zachwycające, a plany na przyszłość są jeszcze bardziej przełomowe niż dotychczasowe osiągnięcia, które i tak są już wielkie. Źródła: 1, 2 Obrazek wyróżniający: BioCam
Tulipanowa rewolucja (zwana też migdałową) – wydarzenia w Kirgistanie z marca 2005, które nastąpiły w wyniku protestu kirgiskiej opozycji, której liderzy, wywodzący się spośród odsuniętych w poprzednich latach współpracowników prezydenta Askara Akajewa, domagali się jego ustąpienia i unieważnienia wyborów parlamentarnych z 27 lutego i 13 marca.
Temat komórek macierzystych wzbudza od lat rosnące zainteresowanie, a trwające nad nimi badania stanowią jeden z najbardziej dynamicznie rozwijających się obszarów wiedzy medycznej. Coraz szersze ich wykorzystanie daje nowe nadzieje w leczeniu szeregu schorzeń, medycynie regeneracyjnej i estetycznej. Być może technologie optymalizujące kliniczne wykorzystanie komórek macierzystych staną się w przyszłości kluczem do długowieczności. O tym, jak działają i jakie korzyści dają komórki macierzyste, mówi lek. med. Sławomir Michalak, chirurg w Instytucie Zdrowia i Urody Aspazja ( Czym są komórki macierzyste? To komórki mające zdolności do samoodnawiania i różnicowania się w komórki potomne. Istnieją różne komórki macierzyste o różnym potencjale proliferacyjnym (czyli do namnażania) i zdolnościach do samoodnowy. Ze względu na źródło pochodzenia, można podzielić je na: embrionalne (inaczej zarodkowe) – występują we wczesnym stadium rozwoju embrionalnego i są najbardziej pierwotnymi komórkami, które mogą się różnicować w dowolną tkankę; płodowe – to komórki multipotencjalne, które mogą być pobierane z krwi pępowinowej, z nich kształtują się poszczególne tkanki i narządy płodu; somatyczne, czyli dojrzałe – występują tylko w organizmie osób dorosłych. To właśnie te ostatnie komórki (jako jedyne!) są wykorzystywane w nowoczesnej medycynie estetycznej. U osób dorosłych komórki macierzyste stanowią około 8% wszystkich komórek. Występują głównie w szpiku kostnym, krwi obwodowej i tkance tłuszczowej. Najmniej inwazyjnym sposobem pozyskania komórek macierzystych jest pobranie krwi pępowinowej podczas porodu. Komórki macierzyste pobrane z tego źródła są bardziej pierwotne i mają 10-krotnie większy potencjał regeneracyjny. Liczba komórek macierzystych jest uzależniona od wieku oraz aktywności fizycznej. Im człowiek jest młodszy, tym więcej ma komórek macierzystych. Liczba i zdolności do samoodnowy maleją więc z wiekiem. Niezwykła moc Od „zwykłych” komórek różnią się tym, że są bardzo plastyczne, czyli mają zdolność wielokrotnego podziału i umiejętności różnicowania się do komórek innej tkanki, np. nerwowej, mięśniowej, kostnej czy komórek krwi. Podane w miejsce uszkodzenia pomagają w regeneracji wytwarzając nową tkankę, ale głównie aktywując lokalne procesy naprawcze. Zaobserwowano pozytywne efekty regeneracyjne zastosowania komórek macierzystych u chorych po zawale serca czy udarze niedokrwiennym mózgu. Prowadzone są badania nad włączeniem komórek macierzystych do leczenia: • choroby Alzheimera, • stwardnienia rozsianego, • choroby Parkinsona, • urazów rdzenia kręgowego, • oparzeń. Zastosowanie w medycynie estetycznej Dokonany w 1961 roku pierwszy przeszczep szpiku był niczym innym jak przeszczepem komórek macierzystych. Przeszczepione komórki macierzyste dawcy odbudowują układ krwiotwórczy biorcy. Łatwo dostępnym źródłem komórek macierzystych u osoby dorosłej jest tkanka tłuszczowa. Dostępność, ich potencjał proliferacyjny oraz zdolność do wielokierunkowego różnicowania czynią je doskonałym narzędziem inżynierii tkankowej i medycyny regeneracyjnej. Już po miesiącu można zaobserwować pozytywne efekty podania komórek macierzystych w postaci: • spłycenia drobnych zmarszczek, • odmładzania skóry twarzy, szyi i dekoltu, • poprawy napięcia, gęstości i elastyczności skóry, • ujednolicenia kolorytu skóry i likwidowania przebarwień, • leczenia blizn i rozstępów, • leczenia wypadania włosów, • regeneracji mięśni i ścięgien. Tłuszcz odmładza Najlepszym obecnie sposobem pozyskiwania tłuszczu bogatego w komórki macierzyste jest liposukcja. Pacjenci zwykle zainteresowani są zabiegami na twarzy, jednak z powodzeniem można wykorzystać komórki macierzyste do odmładzania całego ciała. Warto maksymalnie skorzystać z ich wielkiego potencjał i podać pozyskane komórki w trakcie jednego zabiegu wszędzie tam, gdzie jest to możliwe, np. w skórę twarzy, szyi, dekoltu i dłoni. Komórki macierzyste świetnie wygładzają zmarszczki palacza nad górną wargą. Doskonały efekt uzyskuje się przy podawaniu komórek macierzystych w usta – przywracają czerwień wargową. Można je również stosować przy opadających powiekach. Walka z łysieniem Jeśli problemem są wypadające lub słabe włosy, można rozszerzyć zabieg na twarz o okolicę owłosioną głowy. Terapia komórkami macierzystymi jest jedną z najskuteczniejszych metod walki z łysieniem – zwłaszcza u mężczyzn. Dzięki niej dochodzi do odbudowy naczyń krwionośnych, poprawia się odżywienie oraz dotlenienie mieszków włosowych. Dodatkowym plusem jest likwidowanie stanów zapalnych w skórze, które upośledzają odżywianie komórek włosowych. Dochodzi do odmłodzenia skóry głowy i jej przydatków. Terapia jest najbardziej polecana pacjentom z zaawansowanym procesem łysienia. Procedura W związku z tym, że u osób dorosłych pobierane są komórki macierzyste dojrzałe, to ich stosowanie jest całkowicie bezpieczne. Nie ma obawy wystąpienia reakcji uczuleniowych czy podrażnień. Proces oczyszczania i separowania komórek jest dosyć czasochłonny (do 2 godzin) i przeprowadzany w zaawansowanej i sterylnej technologii. Następnie są podawane igłą lub kaniulą w chory lub wymagający odmłodzenia obszar. Dla kogo? Zabiegi najbardziej zalecane są osobom między 35. a 55. rokiem życia. Efekt odmłodzenia jest całkowicie fizjologiczny i naturalny. Nie ma zmian, takich jak np. przesadnie naciągnięta lub uwypuklona skóra, czy efekt tzw. maski, które mogą być skutkiem innych metod. Dzieje się tak, ponieważ poprawa wyglądu następuje stopniowo dzięki procesom regeneracyjnym i nie zostaje uszkodzona ani skóra, ani tkanka podskórna. Pierwszych pozytywnych rezultatów należy spodziewać się po kilku tygodniach. Zabieg wykonuje się jednorazowo, a pacjenci nie powinni w tym czasie korzystać z innych zabiegów medycyny estetycznej. Osoby z bardziej zaawansowanym procesem starzenia mogą powtórzyć zabieg, aby uzyskać jeszcze większy efekt. Najlepiej jest to jednak zrobić najwcześniej po roku. Tkanki potrzebują czasu, aby w pełni wykorzystać potencjał komórek macierzystych.
25fKzT. 7 238 61 250 134 234 190 424 343
trzecia rewolucja w medycynie