Czy psy i koty mogą zarazić się koronawirusem? Według WHO nie ma dowodów na to, aby psy, czy koty mogły zarazić się koronawirusem. Innymi słowy, nie mogą one zarażać w ten sposób innych osób. Pamiętajmy więc, że koronawirus nie przełamuje bariery gatunkowej. Sprawdź, czy mogłeś zarazić się koronawirusem COVID-19 [OCENA
W Trójmieście problem kociej bezdomności wciąż pozostaje aktualny. Pomimo rosnącej świadomości społecznej i wielu akcji propagujących sterylizację zwierząt na ulicach cały czas jest mnóstwo kotów. Niestety do tego stanu rzeczy rękę przykłada każdy opiekun niewykastrowanego kota, który decyduje się na wypuszczanie go na w Trójmieście Miłośnicy kotów dzielą się na dwa obozy: tych, którzy twierdzą, że ich zwierzaki będą szczęśliwe tylko wtedy, gdy będą mogły wychodzić na swobodne spacery po okolicy, oraz tych będących za całkowitym niewypuszczaniem kota z mieszkania. Behawioryści, lekarze weterynarii oraz osoby zajmujące się szeroko pojętą walką z bezdomnością kotów są w większości zgodni co do tego, że miejsce kota domowego jest w domu. Zawsze wracałDlaczego osoby, które twierdzą, że kochają zwierzęta, w tak definitywny sposób ograniczają ich swobodę? Argumenty mówią same za siebie. Codziennie na portalach, w tym także w odpowiednim dziale portalu oraz w grupach na Facebooku, pojawiają się dramatyczne apele o pomoc w odnalezieniu zaginionych kotów. Wśród nich nie ma zbyt wielu historii o uciekinierach przez lekko uchylone drzwi, zerwaną siatkę okienną czy niespodziewane uwolnienie się z transportera podczas podróży do lecznicy weterynaryjnej. To w większości po prostu koty, które "zawsze wracały". Aż do teraz. Cykl "Kocie porady" - behawiorysta pisze o kotachCzasem właściciele, zaskoczeni tym, że kot nie pojawił się w domu jak co wieczór, twierdzą, że "ktoś musiał go przygarnąć/ukraść". Niestety prawda jest zwykle o wiele bardziej brutalna. "Szczęśliwe wychodzące koty" bardzo często kończą życie potrącone przez samochód, zagryzione przez psa, otrute lub zaatakowane przez innego kota. Opiekunowie mogą nigdy się o tym nie dowiedzieć. Z jednej strony - może to i lepiej dla nich. Z drugiej - ich kolejny kot prawdopodobnie także będzie wypuszczany. I być może znów ktoś go "ukradnie"...- W naszej lecznicy potrącone lub pogryzione koty pojawiają się nawet codziennie - mówi lek. wet. Izabela Tomczak-Zabrocka z Gdańskiej Całodobowej Lecznicy Weterynaryjnej Zwierzyniec. - Nie ulega wątpliwości, że bezpieczniej jest kota nie wypuszczać z domu. Jedyną sytuacją, w której jesteśmy w stanie to zrozumieć, jest taka, gdy kot od urodzenia przez wiele lat żył samopas na zewnątrz i został potem przygarnięty do domu. Taki zwierzak rzeczywiście może mieć ogromny problem z przystosowaniem się do życia w czterech ścianach. W każdym pozostałym przypadku jesteśmy za tym, aby nie pozwalać kotu wychodzić na dwór. Zabójcy dla zabawyKoty wychodzące nie tylko są narażone na tragiczną śmierć, lecz także stwarzają zagrożenie dla innych zwierząt. Skończyły się już czasy, w których koty są potrzebne w mieście jako tępiciele szkodników. Koty polują dla zabawy, zabijając niewielkie gryzonie, małe ptaki i owady, wpływając tym samym niekorzystnie na cały wychodzący: zagrożenie dla innych zwierząt?Wciąż więcej i więcejNiedopuszczalne jest zwłaszcza wypuszczanie kotów niewykastrowanych. W przypadku płodnych zwierząt nie da się zapobiec ich niekontrolowanemu rozmnażaniu, a tym samym powiększaniu populacji bezdomnych kotów. Doskonale wiedzą o tym osoby, które wolontaryjnie zajmują się pomocą wolno żyjącym Akcja Koty spod Bloku ciągle ma pod opieką około 60 kotów - mówi Agata Maćkowiak, prowadząca akcję "Koty Spod Bloku". - Najnowszy dodatek do stanu to cztery małe, dwutygodniowe kociątka. Nasza wolontariuszka Gabrysia próbowała złapać ich matkę na Chełmie. Jej uwagę podczas jednej z łapanek zwróciło piszczenie. Maluszki dzikich kotek nie piszczą, ich jedynym sposobem na przetrwanie jest ciche siedzenie w gnieździe. Kociątka były zostawione w dole obok okienka piwnicznego, prawie dwa metry pod poziomem ziemi. Podczas kilkugodzinnej akcji udało się je wyswobodzić. Niestety matka się nimi nie zainteresowała i trafiły do naszego doświadczonego domu tymczasowego, gdzie dostają co cztery godziny pokarm z butelki, są ogrzewane i masowane. Ich matka ma już następna rujkę. Często zdarza się rujka już w 24-48 godzin po porodzie, więc nietrudno sobie wyobrazić, że produkcja kociątek nie ustaje. Kotka odstawiając dwumiesięczne malce, rodzi nowy miot i wszystko zaczyna się od na wystawach - dużo zdjęć - Znamienne jest to, że zdecydowana większość rannych kotów, która trafia do nas podczas dyżurów, to niewykastrowane kocury - informuje lek. wet. Izabela Tomczak-Zabrocka. - Wiele z nich ulega wypadkom komunikacyjnym, gdy wychodzi w nocy na ulice lub zostaje dotkliwie pokaleczona przez inne koty, z którymi walczy o teren. Pomogli 931 bezdomnym kotom z Gdańska- Maluszków z powyższych zdjęć - o ile uda się je odchować - nie będziemy uczyć wychodzenia - mówi Agata Maćkowiak. - Czy coś stracą? Tak: możliwość spotkania z autem, złym człowiekiem, psem spuszczonym ze smyczy... Jako wolontariusze wkładamy mnóstwo serca, czasu i poświęcenia w naszych podopiecznych i chcemy, aby żyli długo i bezpiecznie po odpowiedzialniChoć kastracja i sterylizacja zwierząt domowych jest coraz popularniejsza, wciąż wielu opiekunów psów i kotów nie potrafi się do niej przekonać. Osoby te boją się, że po zabiegu ich zwierzę będzie tyć, zrobi się leniwe lub jego charakter w inny sposób ulegnie zmianie. Niewątpliwie jest to ingerencja w organizm i jak każdy zabieg operacyjny wiąże się z pewnym ryzykiem, to w wielu przypadkach zalety zdecydowanie przeważają nad potencjalnymi wadami tejże procedury. W razie wątpliwości warto porozmawiać o tym z zaufanym lekarzem weterynarii.
jeden maruzi, a my pracujem, to budzimy brata ;) I koty chyba są szczęśliwsze - przytulają się do siebie, śpią razem i wylizują. Wylizywanie najważniejsze :) Konieczeni dwa. Czasem żałuję, że mam dla nich tylko dwa pokoje + kuchnia + łazienka, ale za każdym razem jak widzę koty podwórkowe to zmieniam zdanie. Walki kotów to naturalne zachowanie – kluczem do ich powstrzymania jest zrozumienie, dlaczego koty walczą. Zachowania kotów są bardzo złożone, by je zrozumieć, trzeba wykazać się cierpliwością. Rozwiązań jest wiele. Prawdopodobnie zanim znajdziesz odpowiednie, będziesz musiał wypróbować kilka z nich – bo tak jak ludzie – koty różnią się od siebie. Nie ma jednej, sprawdzonej recepty na eliminację zachowań agresywnych u wszystkich osobników. Dlaczego moje koty walczą? Czy właśnie wprowadziłeś do domu nowego kota? Czy masz kota, który właśnie osiąga dojrzałość płciową i nie był jeszcze poddany sterylizacji/kastracji? Czy w domu pojawił się ktoś nowy, nastały zmiany zagrażające dotychczasowej pozycji kotów? Postaramy się wymienić najczęstsze przyczyny kocich sprzeczek. Hormony Kocury często uczestniczą w walkach, które najczęściej zaczynają się w momencie osiągnięcia przez nie dojrzałości społecznej – czyli w wieku od 2 do 4 lat. Ten rodzaj agresji występuje zazwyczaj, kiedy koty walczą o samice, jednakże występuje także w walce o terytorium. Pierwszym krokiem w kierunku wyeliminowania tej formy agresji jest kastracja – wszystkich osobników. Jeśli koty są już po zabiegach, warto zastosować produkty z feromonami np. Feliway. Wycisza on koty i pomaga w zmniejszeniu niepożądanych zachowań. Od jakiegoś czasu dostępne są także obroże z feromonami – przydatne zwłaszcza dla osób, które mieszkają na dużej powierzchni – trzeba pamiętać, że urządzenie do kontaktu ma ograniczony metrażem zasięg. Warto też pamiętać, że zaraz po kastracji hormony nadal „buzują” – może potrwać kilka tygodni, zanim koty się zapach Kiedy wprowadzasz do domu nowego kota, wnosi on ze sobą swój zapach – nowy – dla mieszkańców może być to sygnał – „uwaga – intruz”. Niektóre koty pachną intensywniej niż inne, niektóre też bardziej niż inne reagują na nowe zapachy. Rozwiązaniem tej sytuacji będzie przenoszenie zapachów z jednego kota na drugiego. Pocieraj ręcznikiem jednego kota, a potem przenoś zapach na drugiego, zamieniaj ich legowiska, tak by poczuły swój zapach, poznały go zanim jeszcze się zobaczą. Rób tak codziennie przez 2-3 tygodnie, zminimalizujesz stres wprowadzenia nowego zapachu od razu – będzie on niejako już częścią domu, czymś, co rezydent jak i nowy będzie już znał. Zazdrość Nowemu kotu prawie zawsze poświęca się więcej uwagi niż pozostałym. Zazdrość występuje częściej u kotów silnie związanych z człowiekiem – u ras takich jak koty syjamskie, ale oczywiście nie jest to regułą. Poświęcaj dużo uwagi swoim kotom, nie tylko nowemu, częściej bierz je na kolana, głaskaj, zapewniaj o swojej miłości. Nie skupiaj całej swojej uwagi na nowym – będzie to dla nich znak, że miejsce w Twoim sercu jest nadal niezagrożone. Terytorium Koty są z natury zwierzętami terytorialnymi – nawet kiedy terytorium to rozciąga się nie dalej niż własna kanapa. Podczas wprowadzania nowego kota do domu, będzie musiał on ustalić zasięg swojego terytorium, a koci rezydenci będą broniły swojego obszaru. Prowadzi to do częstych walk. Rozważ więc wraz z nowym kotem pojawienia się nowego mebla: drapak, budka, coś, co nie będzie własnością kotów rezydujących, a pozwoli nowemu zostawić tam swój zapach. Kiedy nic nie pomaga – czasem pomoże więzienie Jeśli koty nie przestają walczyć, pomimo naszych prób załagodzenia konfliktu, nadszedł czas na czasowe pozbawienie wolności. Nie jest to złym czy też krzywdzącym wyjściem, choć zapewne klatka czy więzienie tak większości osobom będzie się kojarzyć. Jest to jednak wyjście z sytuacji i może być alternatywą do oddania kota. Trzeba więc spróbować. Wybierz dużą i przestronną klatkę typu kennel – dla psa, nie może to być miejsce zbyt małe, koci transporter nie będzie się nadawał. W klatce swobodnie musi zmieścić się kuweta, miski, legowisko i musi też pozostać kawałek wolnej przestrzeni. Umieść klatkę w pokoju wraz z jednym kotem, drugi pozostanie na zewnątrz. Zostaw koty razem w pokoju. Możesz codziennie lub co dwa dni zmieniać więźnia – koty jednak cały czas przebywają tym samym pokoju. Więzienie musi trwać co najmniej tydzień. Kiedy przestają syczeć na siebie, ignorują się, wypuszczasz je pod kontrolą – cały czas w tym samym pokoju z klatką – nie zostawiaj ich jednak sam na sam. Baw się z nimi, dawaj przysmaki za dobre zachowanie. Kiedy któryś zaczyna prowokować do walki – umieść go w klatce. Kontynuuj zabawę tylko wtedy kiedy mogą być razem walki. W tym momencie możemy przywrócić im dostęp do całego mieszkania – kiedy któryś zaczyna walkę – wraca do klatki. Zachowania typu wspólne zabawy, leżenie obok siebie, brak agresji musi być nagradzany. W ciągu miesiąca, dwóch koty powinny być w stanie ze sobą żyć w miarę – spokój, wiara i zaufanie Dzięki cierpliwości i zrozumieniu zachowań Twoich kotów powinieneś osiągnąć harmonię w ciągu miesiąca lub dwóch – zawsze możesz także skorzystać z pomocy doświadczonych behawiorystów. Pamiętaj jednak, że nie każdy behawiorysta, który posiada dyplom ukończenia szkolenia, to osoba z doświadczeniem. Popytaj znajomych kociarzy zanim zdecydujesz się na pomoc specjalisty – zaoszczędzisz czas, nerwy i finanse. Walczące koty – jak je rozdzielić? Podczas tego trudnego procesu jakim jest eliminacja agresywnych zachowań do pobratymców zapewne będziesz musiał zareagować i wkroczyć pomiędzy walczące koty. Pamiętaj – nigdy, przenigdy nie rozdzielaj walczących kotów rękami – koty w szale walki potraktują Ciebie jako przeciwnika, a to skończy się dla Ciebie poważnymi obrażeniami ciała. Rany od pazurów i zębów mogą długo się goić i być przyczyną powikłań. Najlepiej rozdzielać koty za pomocą strumienia wody. Zaopatrz się w podciśnieniowy spryskiwacz do kwiatów – taki, w którym istnieje możliwość regulacji strumienia. Zraszacz nic nie da, potrzebny silniejszy strumień. Dobrze jest mieć kilka takich zraszaczy ustawionych w różnych miejscach w domu – tak by w razie czego nie szukać ich zbyt długo. Alternatywnie w sytuacji spięcia możesz też rozdzielić koty za pomocą głośnych dźwięków, puszka rzucona o podłogę, pęk kluczy upadający blisko walczących, przedmioty, które narobią dużo hałasu. Nigdy nie bij kotów, nie rozdzielaj szczotką – to tylko pobudzi ich agresję – niczego dobrego nie przyniesie a wręcz spowoduje utratę zaufania do Ciebie. Autor: magPodziel się tym artykułem: to portal tworzony przez specjalistów, ekspertów ale przede wszystkim przez miłośników zwierząt. Po tekście "Wyborczej" ptasia grypa na tapecie służb. To ona zabija koty. Policja przesłuchała właścicielkę zmarłego kota, która podała mu surowe drobiowe mięso, a potem znaleziono w

Widok (10 lat temu) 24 sierpnia 2011 o 01:18 Jeśli macie problemy z kotami to omijajcie tą lecznicę byłem tam z dwoma kotami i raz czułem się naciągany gdy mój kot miał czyszczone uszy (świerzb)bo po kilku wizytach było ok ale nadal kazano przychodzić byłem chyba 10 razy i stwierdziłem że już więcej nie pójdę wizyta 20zł,drugi raz poszedłem z moją 6 letnią kotką syjamką która zaczęła sikać z krwią pierwsza wizyta 35zł(rachunek)zastrzyk i kazano przychodzić codziennie na następne zastrzyki,druga wizyta zastrzyk 35zł i stwierdzono że jeszcze rtg. by się przydało zrobić 40zł (razem 75 bez rachunku) i okazało się że ma kamienie i trzeba operować ,koszt operacji 400zł (bez rachunku)umówiliśmy się na następny dzień (zapewniano mnie że po takiej operacji koty nie zdychają ,byłem z córką i żoną)następnego dnia operacja o 9:00 o 11:00 odebrałem kota po operacji (woreczek z kamieniami)za 10 dni zdjąc szwy,kot pomału dochodził do siebie i miał dostawać 2ml wody strzykawką żeby mu pęcherz nie pękł co 2 godz. miał problemy z chodzeniem (tylne łapy)skakał jak królik myślałem że go boli i tak ma być po operacji ,oddawał małe plamki moczu gdzieniegdzie (krew zanikała)3 dni zastrzyków ,piątego dnia przestał chodzić i nie sikał aż zdechł 750z * maksymalna ocena 6 1 0 ~Ma (10 lat temu) 18 czerwca 2012 o 18:05 Miałam taką samą sytuację z moim kotem- poszłam do innego weterynarza a ten przepisala mi krople za ok 7 zł i miałam przyjsc tylko na kontrole 0 0 ~Bobby (9 lat temu) 2 sierpnia 2013 o 20:54 Co prawda nie z kotem, ale z psem, mialam straszne przezycia w tej "lecznicy". Po pierwsze: nie widac tam zachowania podstawowej higieny. Bardzo dlugie leczenie, a na koniec uspieńie mojego psa - bez mojej wiedzy i pozwolenia. Moja negatywna opinia zostala wyslana na strone ale wkrotce zniknela. ODRADZAM! 1 0 do góry

Co dwa koty to mniejsze zniszczenia. Jeden mruczek w domu potrafi wywołać lawinę tymczasowej złości. Po ciężkim dniu pracy wracasz do domu, a tam zastajesz – rozbitą doniczkę, przegryziony kabel, kałużę przy butach, wywróconą miskę. Kot w ten sposób próbuje znaleźć sobie ciekawe zajęcie.
- Nawet sobie pani nie wyobraża, jak te koty zdychają. Piana toczy im się z pyszczków, załatwiają się krwią. Potworna męka - głogowianka opowiada o tym, jak nielitościwi ludzie trują z panią Ireną polecił nam lekarz weterynarii Dariusz Buksa. - Ona wie wszystko o kotach. Opiekuje się wieloma i ma wielkie serce do tych zwierząt - powiedział po tym, jak zapytaliśmy go, czy słyszał, że ktoś w mieście truje koty. Dostaliśmy taką wiadomość od mieszkanki osiedla Piastów Śląskich, która zawiadomiła nas, że jej kot najpierw dziwnie się zachowywał, strasznie cierpiał, a potem zniknął. Podejrzała sąsiada, że go otruł. Czy rzeczywiście ludzie, którzy nie lubią kotów posuwają się aż do takich metod, żeby usunąć te zwierzęta ze swojej drogi?Pani Irena prosi, by nie podawać w gazecie jej nazwiska. Dlaczego? Zwyczajnie się boi. - Nawet pani nie wie, co mi mogą zrobić ci ludzie, którzy nienawidzą kotów. Wytrują mi także te, które zostały - lata temu, na działce miała ich ponad 20. Przepiękne, duże i miłe. - Taka już jestem - rozkłada ręce. - Zimą był u mnie na działce lis. A wiosną i latem cała rodzina dnia przyszła do swego ogrodu, a tu kilka kotów leży martwych. Zdechły. Te które jeszcze chodziły, bardzo cierpiały. - Trudno sobie wyobrazić, jak cierpią takie otrute zwierzęta. To jest nie do opisania. Ledwo chodzą. Toczą pianę z ust i załatwiają się krwią. Nie można im pomóc. Męczą się, a potem Irena podejrzewa, że te miłe zwierzątka truje jej sąsiad z działki. - Zostało mi tylko siedem. Boję się, że i je zlikwiduje - mówi. - Mojej znajomej z drugiej strony działki, pani Danusi, też tak sąsiedzi koty otruli. Mało tego, jeszcze jej altanę spalili. Jest chyba taki jeden starszy pan nawiedzony, to chyba on truje. Kiedyś mnie pytał po co mi te Irena na działkę przychodzi i opiekuje się zwierzętami od 1953 roku, jeszcze kiedy była małym dzieckiem. Przychodziła tu z dziećmi, a teraz towarzyszy jej dorosła córka. - Na działce koty polują na nornice. W piwnicach bloków polują na myszy i szczury. Dla mnie kot jest przyjacielem. Czeka na mnie po pracy, w nocy śpi w moich nogach.
Decyzja o przygarnięciu czworonoga pod swój dach to poważna sprawa. Bywa, że potencjalni właściciele borykają się z pytaniem: “lepiej adoptować jednego, czy dwa koty?”. Nie ma uniwersalnej odpowiedzi na to pytanie. Warto wiedzieć na co zwrócić uwagę aby zapewnić zwierzakom oraz sobie jak najwyższy komfort wspólnego życia. Przede wszystkim warto o radę pytać pracowników
zapytał(a) o 16:01 Pomocy! moje koty zdychają! Miałem 11 trzymam ich w na wsi a one mają takie swoje pomieszczenie(po drabinie mogą wejść na strych gdzie jest nawet ciepło)Chodzi o to że one zaczęły tak wszystkie na raz ale powoli jakiś czas jakiś kot był mały nazywał się brałem go do domu,jadł nieraz spał ze go na ruszał się i ledwo miałczał( to było rano a poprzedniego dnia wieczorem normalnie jadł i biegał)Połóżyłem go na miękkiej poduszce postawiłem mu jedzenie w misce i nie ruszałem wstał sam i go przez kilka dni i było to trzecim razem każdym razem wyglądał na takiego jakby wygłodzonego,chudego czy kota znalazła moja mama też na strychu i zakopaliśmy samo nam ogólnie zaginął i go nie ma do tej pory ( z 3 miesiące)Dosłownie 10 minut temu byłem powiesić pranie i następnu kot leżał tak samo jak weterynarza nie mamy kasy serio dlatego piszę na robaki czy coś ? plss pomóżcie to jeszcze jakiś kot był w domu to mały brat(3 lata) bawił się z masakrował ich aż tak xD ale nosił je itd jak to dzieci. Odpowiedzi filka05 odpowiedział(a) o 19:08 Zauważyłaś dawno coś niepokojącego?Nie chcę Cię obrazić ale czemu masz tyle kotów jak nie masz pieniędzy na weta?No ja nie wiem...Może jak nikt nie patrzył twój brat coś kotu zrobił?To jednak małe albo coś zjadły (zapewne nie masz pieniędzy to na karmę chyba też)Mogła to być ryba z robakami lub chory ptak?Idź tylko się spytaj weterynarza co robić(za odpowiedź kasy nie będzie żądał).Ile ich zdechło?Poza tym koty chodzą nie po domu więc ich wiecznie nie kontrolujesz:Jedzą co chcą,rozmnażają się bez umiaru i łapią ktoś je zaczepia?Albo dzikie zwierzę np. królik je zaraziło?Jeśli będzie dobrze to pomyśl o nowych domach dla paru można trzymać ich współczuję Ci ale to jedyna może się to nawracać koty do domu i je pilnuj. EKSPERTAll Rekin odpowiedział(a) o 21:10 Mogły pozjadać jakąś trutkę, np. na myszy. Trutki powinny być zabezpieczone przed kotami. Uważasz, że ktoś się myli? lub

Co to za głupi pomysł! Poza tym koty nie umierają, tylko koty zdychają - powiedziała z wyższością w głosie. Moje koty były najdroższymi dla mnie istotami. Otóż nie, droga koleżanko z pracy — mam ci coś do powiedzenia. Moje najdroższe przyjaciółki, moje dwie ukochane kotki, nie zdechły, tylko właśnie zmarły.

Dla wielu osób dopiero zastanawiających się nad adopcją kota lekko przerażającą wydaje się być sugestia dotychczasowego opiekuna, że może warto byłoby rozważyć wzięcie od razu dwóch kotów. Pojawia się zapewne myśl: „Chcą mi wcisnąć drugiego, wiadomo, mają za dużo zwierząt”. Jednak to nie do końca jest tak. Postaram się przedstawić kilka argumentów przemawiających za tym, że o wiele lepiej jest wziąć od razu duet. Co dwa koty to nie jeden Dla wielu osób dopiero zastanawiających się nad adopcją kota lekko przerażającą wydaje się być sugestia dotychczasowego opiekuna, że może warto byłoby rozważyć wzięcie od razu dwóch kotów. Pojawia się zapewne myśl: „Chcą mi wcisnąć drugiego, wiadomo, mają za dużo zwierząt”. Jednak to nie do końca jest tak. Postaram się przedstawić kilka argumentów przemawiających za tym, że o wiele lepiej jest wziąć od razu duet. Aspekt behawioralny Jeśli weźmiesz dwa koty, najlepiej takie, które są ze sobą zżyte, w pierwszej kolejności zauważysz, że o wiele szybciej i niemal bezboleśnie przebiegnie proces adaptacyjny w nowych warunkach. Ponadto, koty wychowywane razem z reguły lepiej dogadują się z człowiekiem, są pewniejsze siebie, mniej bojaźliwe, bardziej kontaktowe. Rzadziej obserwujemy u takich kotów problemy behawioralne, jak chociażby chowanie się przed obcymi, agresja wobec człowieka, problemy z nauką czystości itp. Dwa koty często uczą się od siebie oczekiwanych od opiekunów zachowań takich, jak korzystanie z kuwety czy nie grymaszenie przy jedzeniu. Korzyści zdrowotne Udowodniono, że koty żyjące w pojedynkę częściej miewają problemy z nadwagą i wynikającymi z niej chorobami. Towarzystwo drugiego kota zapewnia odpowiednią dawkę ruchu (poprzez zabawę, symulację walki, gonitwy), a co za tym idzie poprawia ogólną kondycję. Z pewnością wpływa to korzystnie na system immunologiczny, więc koty takie rzadziej chorują, a jeśli nawet zachorują, to silny organizm szybciej zwalczy chorobę. Koty wychowywane razem mają większą szansę na dożycie sędziwego wieku w dobrej kondycji zarówno fizycznej, jak i psychicznej. Lepszy rozwój Człowiek dla prawidłowego rozwoju potrzebuje kontaktów z osobnikami swojego gatunku. Podobnie jest z kotem. Wbrew pozorom, koty nie są samotnikami. Potrafią sobie radzić w pojedynkę, ale z kocim towarzyszem czują się znacznie lepiej. Do właściwego rozwoju potrzebują bowiem różnorodnych bodźców. Badania dowodzą, że mózgi zwierząt, które spędzają całe dnie w samotności są lżejsze od mózgów tych, które mają zapewnione towarzystwo. A doświadczenie pokazuje, że dwa koty przede wszystkim mniej się nudzą, mają szansę na uczenie się i utrwalanie kocich zachowań społecznych, nie rozleniwiają się i nie gnuśnieją. A poza tym – dostarczają swoim opiekunom porcji niezwykłych wrażeń i wzruszeń, płynących z obserwacji ich interesujących zachowań. Widok dwóch kotów bawiących się radośnie, śpiących i przytulonych do siebie lub kotów myjących się nawzajem – to widok niezapomniany i wart decyzji o zaadoptowaniu więcej niż jednego zwierzaka. Jako ciekawostkę warto podać fakt, że np. w Szwajcarii, adoptując zwierzę ze schroniska istnieje obowiązek adopcji dwóch psów lub dwóch kotów. Wynika to z prawa zwierzęcia do towarzystwa osobnika tego samego gatunku. Mniej zniszczeń w domu Oczywistą sprawą jest, że koty to zwierzęta o wysoko rozwiniętej ciekawości świata, z którą wiąże się, uciążliwe dla niektórych osób, niszczenie mebli, zrzucanie przedmiotów z półek, traktowanie takich rzeczy, jak telefon komórkowy, czy kable jak zabawki i wiele innych destrukcyjnych z punktu widzenia człowieka zachowań. Otóż, dwa koty rzadziej doprowadzają do sytuacji, w których mieszkanie wygląda jak po przejściu trąby powietrznej. Przyczyna jest prosta: dwa koty przeważającą część energii zużywają na zabawy z kolegą, który jest atrakcyjniejszym obiektem ataków niż kanapa, czy ludzka noga. Należy również dodać, że w związku z tym, że kot ma towarzysza zawsze gotowego do harców, my możemy spokojnie zająć się pracą czy innymi swoimi ludzkimi sprawami, bez obaw, że kot zacznie nam przeszkadzać i natrętnie domagać się poświęcenia mu uwagi. Wydatki oraz przestrzeń życiowa Wydatki przy dwóch kotach wcale nie są dużo większe niż przy jednym. Na pewno trzeba przeznaczyć nieco więcej pieniędzy na jedzenie, ale plusem jest to, że jedzenie przy dwóch kotach nie marnuje się i nie trzeba wyrzucać np. wyschniętej mokrej karmy. Zawsze znajdzie się amator zawartości kociej miski. Jeśli chodzi o wydatki na żwirek – są minimalnie większe, niemal niezauważalnie. Jedynie wydatki jednorazowe takie, jak szczepienia czy zabieg kastracji lub sterylizacji należy pomnożyć przez dwa. Jeśli zastanawiasz się, czy dysponujesz miejscem dla dwóch kotów, pamiętaj o tym, że przestrzeń życiowa kota to nie tylko powierzchnia podłogi. Koty urzędują na wyższych kondygnacjach: na półkach, szafkach, parapetach, a jeśli zadbasz o takie atrakcje jak rozbudowany, wielofunkcyjny koci drapak z półeczkami i budkami – podłoga będzie służyć głównie jako trasa wycieczek do kuwety lub miski. Aspekt sumienia Na koniec – kwestia dość częsta wśród właścicieli „jedynaków”. Zostawiamy kota na cały dzień w domu. Wracamy z pracy późno. I męczy nas świadomość, że nasz kot został sam, że na pewno mu smutno i źle w pustym mieszkaniu. To kolejny argument przemawiający za tym, żeby podjąć decyzję o wzięciu dwóch kotów. Nasze sumienie będzie czyste, a koty nie będą miały szans, aby popaść w depresję samotnika. Przy dwóch kotach łatwiej zorganizować sobie również wyjazdy – możemy ograniczyć się do zapewnienia kotom opiekuna dochodzącego, który będzie sprzątał kuwetę i dbał o zawartość misek. A koty lepiej zniosą rozłąkę z własnym opiekunem, bo przecież osamotnienie im nie grozi, gdy obok jest koci towarzysz. Patrząc na powyższe argumenty – widać wyraźnie, że warto mieć dwa koty. Decyzja o podwójnej adopcji to decyzja korzystna dla wszystkich: dla nas i dla kotów. Mówiąc krótko: co dwa koty, to nie jeden. A co trzy koty, to nie dwa – to też warto wziąć pod uwagę! Artykuł ten jest nadal otwarty, jeśli chcesz dopisać do niego coś, czego Twoim zdaniem w nim brakuje napisz do nas. Polecane produkty data publikacji artykułu: 2009-07-29 Popularne teraz Komentarze 1svs1. 295 68 285 485 28 310 9 346 101

koty zdychają jeden po drugim